Na zewnątrz było nieco chłodniej, ale i tak było duszno. Podążałem za tajemniczą dziewczyną przyciągany jakby przez magnetyczną siłę. Stanęła w świetle latarni, patrzyła na światło, które emanowała z głową uniesioną w górę. W powietrzu czuć było fascynację.
Podszedłem do niej i nie czekałem na jej zgodę czy protest. Przyciągnąłem ją gwałtownie do siebie. Patrzyła na mnie, ale nie okazała choć krzty zdziwienia, z jej ust nie wyszło choćby jedno słowo, choćby jeden dźwięk.
Przejęła pałeczkę i mnie pocałowała.
Chwilę później odkleiliśmy się od siebie. W pobliżu była ławka, na której spoczęliśmy.
Nie czułem zakłopotania, z jej strony również nie czułem nic takiego. Wyjąłem papierosa i zapaliłem.
-Jesteś niegrzeczny. - stwierdziła, gdy nie podałem jej paczki.
-Nie. Uważam, że kobiety nie powinny palić. Masz u mnie dług. - powiedziałem.
-Z każdym Twoim kolejnym słowem zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że moja pięść idealnie pasuje do Twojego nosa. - odgryzła się. Próbowałem powstrzymać śmiech.
-Grozisz mi pobiciem, bo ratuję Cię przed rakiem płuc? Pokrętna logika. - tym razem to ona zaczęła się śmiać.
-Odezwał się ten nieskomplikowany. - spojrzałem na nią ze zdziwieniem, bo nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Co masz na myśli?
-Nie wyglądasz mi na kogoś, kto urządza sobie miłe pogawędki na ławce. - powiedziała. Zaimponowała mi swoją otwartością. Postanowiłem, że lubię, gdy mówi, ale jeszcze bardziej podoba mi się chwila, gdy mnie całuje. Zacząłem dość spokojnie, jednak pozwoliła mi na więcej.
Na moment zapomniałem, że jesteśmy na ulicy. Ona również. Z niechęcią odsunąłem się od niej.
-Może... pójdziemy na kawę? - zaproponowała.
Następna część pojawi się niebawem.
-Grozisz mi pobiciem, bo ratuję Cię przed rakiem płuc? Pokrętna logika. - tym razem to ona zaczęła się śmiać.
-Odezwał się ten nieskomplikowany. - spojrzałem na nią ze zdziwieniem, bo nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Co masz na myśli?
-Nie wyglądasz mi na kogoś, kto urządza sobie miłe pogawędki na ławce. - powiedziała. Zaimponowała mi swoją otwartością. Postanowiłem, że lubię, gdy mówi, ale jeszcze bardziej podoba mi się chwila, gdy mnie całuje. Zacząłem dość spokojnie, jednak pozwoliła mi na więcej.
Na moment zapomniałem, że jesteśmy na ulicy. Ona również. Z niechęcią odsunąłem się od niej.
-Może... pójdziemy na kawę? - zaproponowała.
Następna część pojawi się niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz