Dobrze, nie lubię skrótów ani makaronizmów, ale to mój post, więc robię z nim co chcę.
Przez okres, w którym pisałam na tym blogu i w chwilach, gdy publikowałam tu swoje wypociny czy jak to tam inaczej można nazwać, miałam wrażenie, że czegoś nie zrobiłam.
Oho, światło dotarło do mnie bardzo szybko, w świat poszło moje głośne "eureka!", a może jednak "kurwa!". Wiem, co zrobiłam nie tak.
Nie przedstawiłam się właściwie i nie piszę też zbyt dużo o tym, co czuję tu, gdzie od czasu do czasu jest na to miejsce.
No dobra, koniec ze skromnością. Wszystkie te posty to gdzieś po części moje uczucia. Fakt, możliwe, że nie chcę się powiesić na kablu, ani na niczym innym i w ogóle nie zamierzam podejmować kroków, które miałyby spowodować koniec mojej egzystencji.
Kim Ty, do cholery, jesteś? Sama czasem zadaję sobie to pytanie. Problem w tym, że jakoś nigdy nie mogę znaleźć na nie dostatecznie dobrej odpowiedzi. Chyba, że sęk w tym, że nie jestem dostatecznie dobra. Pies to trącał. Od początku.
Tu, po lewej jest kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt słów o mnie. Tu będzie może kilkaset.
Mam już trochę lat, więc chodzę do liceum. Kiedyś byłam w jakiejś poradni psychologicznej, a pani, która tam siedziała była całkiem miła, więc jako tako miała szansę mnie poznać. Pewnie byłam dla niej kolejnym, jednym z kilkuset bachorów, ale nie dała po sobie tego poznać, więc tak jakby na chwilę pozwoliłam jej gwałcić moją psychikę.
Bez jaj, jak ktoś zagląda w środek Twojej czachy nie dosłownie, a bardziej w przenośni to uznaję to za gwałt. Moi przyjaciele to też gwałciciele, ale lubię, kiedy mnie gwałcą. Dobra, gwałcą tylko moją psychikę, ale to lubię, więc to nie gwałt. To chyba taki seks, ale psychiczny.
Tak czy siak, ta pani wtedy powiedziała i napisała, że jestem całkiem mądra jak na swój wiek, bla, bla, bla, że bardzo dobrze rozumiem procesy, które zachodzą w społeczeństwie, jestem świetnym obserwatorem i znam świat przemian społecznych i psychologicznych jak własną kieszeń czy coś w ten deseń.
Jakoś od tamtego momentu i od chwili, gdy pierwszy raz się upiłam ludzie traktują mnie jakoś inaczej. Trochę tak jakby moment dzieciństwa nagle się zakończył i mimo braku osiemnastki zostałam przyjęta do grona jaśnie oświeconych dorosłych. Pieprzyć.
Mogę pić słabe piwo, prawić jakieś moralne kazania i żartować z, mimo biegu lat, nieprzyzwoitych rzeczy. To całkiem fajne, chociaż wolę mocną kawę. Piwa nie uznaję, bo jeśli ktoś chce się narąbać to błagam - na cholerę piwo? Prościej wypić kila łyków niż całe litry. Przez tą mocną kawę czasem zaczynam myśleć, że oprócz skłonności sadystycznych mam również masochistyczne, a to się wiąże z sadomaso. Może to i dobrze?
Czasem stawiam na prostsze rozwiązania, bo raczej nie jestem wytrwała. Bez jaj, na co się męczyć? Czasem lepiej zaoszczędzić wywar z energii życiowej na jakieś w cholerę ważne cele, chociaż jeszcze nie wiem jakie. Chyba zwyczajnie - na życie powinna iść ta siła. To też pieprzyć. Lubię pieprzyć.
Mam bzika na punkcie książek. Przychodzą wakacje albo wolna chwila i zamykam się w sobie. Jeśli nie w sobie to w domu i przeżywam fikcję. Najgorsze jest tylko to, że czasem ta literacka fikcja miesza mi się z rzeczywistością i później wychodzę na głupka przy rodzicach. Raz nawet pytałam, czy mój wujo był na diecie i jadł z opaską na oczach. Okazało się, że to nie on, a jakiś stara postać książkowa. Jak zwykle - wyszłam na idiotę. Jednak nie stanowi to dla mnie problemu, bo przecie jestem tak zakochana w słowie pisanym, że nie mogłabym bez niego przeżyć. Miłość do realnych osób to jedno, a miłość do fikcji to drugie i bardzo często wybieram to, co oznaczyłam numerem dwa.
Gdzieś za literaturą stoi muzyka. Nie, nie, nie, nie umiem śpiewać ani na niczym grać. Czasami nawet mam wrażenie, że słoń zniszczył moje uszy. Ja tylko słucham. Za młodu słuchałam Niemena i nieznacznie ewoluowałam na poziom zamiłowania do metalu, rocka i innych. Mogłabym tu walić hasłami typu Korn, Dio czy Iron Maiden, ale uważam to za całkowicie bezsensowne - siedziałabym tu do wieczora i skrzętnie spisywała te zespoły, a uwierzcie mi na słowo - nie chcecie tego. Znajduje jeszcze wolne miejsce na zespoły pokroju Hollywood Undead, Dragonette i stare, ruskie disco z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Pod koniec tej długiej notatki podrzucę do nich linki, bo szukanie tego typu muzyki samemu jest jak kopanie w odmętach badziewia i majstersztyku. Nie brudźcie sobie rąk, wystarczy, że ja to zrobiłam.
W moim życiu jest jeszcze jakiś apetyt na to, co z nim związane. A dokładniej - nauka i podróżowanie. Nie, że jestem jakaś niezwykła i ślęczę godzinami nad podręcznikami, o nie. Jeśli chodzi o zapał do przedmiotów szkolnych to starcza mi go jakoś do końca września. W październiku jeszcze wykazuję chęci do współpracy, choć są nikłe. Przez resztę roku koczuję na tym, co mnie podnieca i na swojej wrodzonej inteligencji. W miejsce inteligencji podstawcie wrodzoną aparycję, która niejednokrotnie uratowała mi dupę za głupie decyzje.
Podróże to jakaś idiotyczna podnieta. Początkowo wmawiam wszystkim dookoła, że to głupota i po chwili dodaję - "nie potrzebuję tego, jestem za stara na jakieś szczeniackie i niebezpieczne wybryki". Prawda jest taka, że po takich eskapadach czuję się jak młody Chrystus ze stojącym sprzętem. Dodam jeszcze tylko, że do szkoły mam dość daleko. Z początku zdawało się to być wrzodem na tyłku, ale później odkryłam magię dojeżdżania w jedną i drugą stronę w prawie pustym autobusie. Takie krótkie wyprawy to mój czas na myślenie i na ciszę, bo uwierzcie, w szkole, na ulicy, w domu, w Internecie mówię bądź piszę aż nadto. W autobusie nie wydobywam z siebie żadnych słów poza "bry" i "widzenia", za to moje myśli to jakieś bomby. Czasem się nawet zastanawiam jak to jest, cholera możliwe, że mimo tego hałasu w mojej głowie nikt tego nie słyszy.
Jednak nad całą resztą moich zainteresowań stoi pisanie i mówienie. Bardzo często myślę, że cały ten mój proces twórczy to eksponowanie ekshibicjonizmu emocjonalnego, oczywiście. Nie dość, że piszę, co widać tu, nie dość, że dużo mówię, co widać w życiu codziennym to jeszcze gromadzę wokół siebie słowa. Ściągam je niczym magnes, co widać gdzieś w moim pokoju. Dla innych te wszystkie urywki nie mają żadnego sensu, jednak dla mnie to jakaś spójna całość. Myślę, że ten cały bałagan to takie odzwierciedlenie mnie, bo nigdy nie jestem tą samą osobą.
Dobra, napisałam całkiem nieskromnie, że dużo mówię, ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy czuję się przy kimś dość pewnie. Jeśli jednak milczę to jest to swego rodzaju znak dla mojego rozmówcy - albo nie mam nic do powiedzenia, albo ten ktoś nie jest godzien choćby jednego mojego pieprzonego słowa, albo zwyczajnie go prześwietlam.
Dodam jeszcze, że ciekawi mnie cała społeczność LGBT, bo to temat bez końca. Ciągle jestem za Kongresem Nowej Prawicy, co jest paradoksem. Lubię od czasu do czasu rozmawiać o seksie i sprawach dotyczących ludzkiej fizjologi, bo nie budzi to mojego oburzenia, ani nie zawstydzają mnie takie tematy. BDSM ciągle odkrywam na nowo, więc to też jeden z proponowanych tematów do rozmów. W kwestii upodobań seksualnych jestem jakaś popieprzona, bo jakoś bardziej wolę facetów koło trzydziestki niż chłopców, bo inaczej ich nazwać nie można, w moim wieku. Szczególnie lubię, gdy taki mężczyzna ma maszynkę do papierosów i wygląda jak mafiozo. Przepadam za lekko brzmiącym rosyjskim akcentem.
Dla Ciebie, mój drogi czytelniku, mogę być kim tylko chcesz. Możesz mnie nazywać Tadeuszem, Rozalią albo zwyczajnie brzmiącą Aleksandrą. Tylko nie spieprz sprawy i nie mów do mnie Olka.
SZUFLADKA
Typ osobowości według systemu MBTI:
INFP
Mój ennagramowy typ:
4w5
Znaczenie imienia *tego niby prawdziwego*: http://www.ksiegaimion.com/aleksandra
MOJE MIEJSCE W INTERNECIE
http://ask.fm/Cassandrex
I, OCZYWIŚCIE, LINKI DO TEGO DISCO
Przewspaniały Gazmanow: https://www.youtube.com/watch?v=1txIXRM0zWY
https://www.youtube.com/watch?v=edXwGg1P6Gg
https://www.youtube.com/watch?v=F8GmdGbwR2A
https://www.youtube.com/watch?v=3267js1G2qo
https://www.youtube.com/watch?v=hbCKIDxjsa0
*piosenka, która kryje się pod ostatnim linkiem jest naprawdę świetna, chyba najlepsza*
Równie wspaniały Igor: https://www.youtube.com/watch?v=zGJYd2FIo2k
https://www.youtube.com/watch?v=vSk14IhKmBc
https://www.youtube.com/watch?v=AJrC93gqCXc