wtorek, 23 września 2014

Nic się nie zmienia.

-Uderzyłeś mnie. - stwierdziła fakt po raz kolejny, po raz kolejny, po raz kolejny. Już nawet przestała liczyć na to, że ten mężczyzna, z którym chce spędzić resztę życia i wychowywać dzieci się zmieni. Nie zmieni się, zostanie taki sam, dalej będzie przepraszał, dalej będzie obiecywał coś, czego nie będzie mógł zrobić.
Nie zaczęła płakać jak za pierwszym razem, objęła ją obojętność, przestała myśleć i czuć. Zniknęła na chwilę, bo nie chciała o tym pamiętać.
Wziął ją w ramiona, załkał cicho, zaczął powtarzać jedno "przepraszam".
Wiedział o tym, że robi źle, wiedział. Z drugiej jednak strony kochał ją tak bardzo, że nie chciał by od niego odeszła. Zdawał sobie sprawę z tego, że ona jest silna, może osiągnąć wiele, dużo więcej niż on.
Był egoistą, chciał mieć ją dla siebie, tylko dla siebie, nie chciał, by odeszła, chciał, żeby zawsze była przy nim. Chciał siedzieć z nią na fotelu, gdy będzie padał deszcz, chciał oglądać z nią ich dzieci, chciał mieć ją na zawsze dla siebie, tylko dla siebie.
Był bezradny. Nie wiedział, co zrobić, żeby ją przy sobie zatrzymać.
Od czasu do czasu uderzył ją, bo kochał ją zbyt mocno by pozwolić jej kiedyś powiedzieć "żegnaj".
Tak bardzo ją kochał, że zaczął ją nienawidzić.
Tak bardzo ją kochał, że zaczął ją bić.
Tak bardzo go kochała, że zgadzała się na to.
Tak bardzo go kochała, że aż się go bała.
Tak bardzo go kochała, że kilka lat później żyć przestała.
A on z nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz